Dzisiaj ostatni dzień szkolnych wakacji. Dzieci w domu, mama w domu. Rano usiadłam do maszyny z myślą, że uszyję coś innego. Zaplanowane miałam wszystko od A do Z, tkaniny przygotowane, wykroje wycięte i poukładane. Usiadłam i w jednej sekundzie postanowiłam, że uszyję coś innego. Nie mogę napisać, że to była rzecz niezbędna i wymagająca ode mnie tak spektakularnej zmiany planów. No, ale była wena to musiałam ją wykorzystać :)
Nowy rok szkolny, nowe wyzwania, więc postanowiłam uszyć nowy worek. Worek na strój na WF, na który wykorzystać chciałam niemal ostatnie już skrawki materiałów, które od dłuższego czasu zalegają i zajmują miejsce w mojej szafce z tkaninami."Mamo, dlaczego zawsze worek musi być w kropki" - zapytała córka widząc, że na stole rozkładam nieśmiertelne białe kropy na szarym tle. "Nie musi, ale taki mam materiał i chcę go wykorzystać" - odpowiedziałam. "Achaaaaa.....to może chociaż dodasz coś, żeby nie było tak szaro i było bardziej dziewczyńsko?". No to dodałam :)
Worek, choć bazę kolorystyczną ma szaro-białą, został przeze mnie wyposażony w kolorową falbankę, kolorową tasiemkę do wiązania, różowy kwiatek z guziczkiem oraz kontrastującą, granatową lamówkę, którą podszyłam taśmą koronkową.
Falbanka z tkaniny w różowe kwiatki miała za zadanie dodać całości lekkiej frywolności i imitować spódniczkę. Taki był plan i myślę, że się udało. Tasiemka do wiązania powstała z gotowej lamówki, którą przeszyłam na pół. Woreczek można zawiesić w szatni, dzięki temu, że ma doszyte szelki. Jakoś nie lubię worków, które zawieszane są na sznurku. Wolę takie z szelkami :) Szelki mają jeszcze jedną zaletę - dzięki nim można woreczek nosić na ramieniu czy nieść w rączce.
Wnętrze woreczka wyposażone zostało w podszewkę. Nie zdziwcie się jednak, bo podszewka jest....w biało-szare grochy :) Obiecuję jednak, że to koniec przygody z tą tkaniną, bo już jej nie mam. Malutkie kawałki, ktore mi zostały wykorzystam zapewne jako dodatek a nie bazę w kolejnych projektach.
Szyjąć worek wykorzystałam ściegi ozdobne dostępne w mojej maszynie. Starałam się nimi wykończyć miejsca, które takiego wykończenia wymagały, czyli podwinięcie falbanki, szelki czy też linia łączenia wierzchniej części worka z podszewką.
Falbanka w worku pełni rolę falbanki, co oznacza, że jej dolna część nie jest na sztywno przyszyta do konstrukcji woreczka.
Pomimo ekspresowego szycia, mój nowy projekt uważam za udany. Z pełną odpowiedzialnością mogę napisać, że treningi przy maszynie przynoszą efekty. Rzeczy trudne stają się łatwiejsze, więc jeżeli dzisiaj patrzysz na ten woreczek i myślisz, że to dla Ciebie za trudne....Pamiętaj, że za jakiś czas wcale to takie trudne nie będzie, bo z szyciem jest jak z nauką jazdy na rowerze. Dla mnie taką nauką jazdy na rowerze aktualnie jest szycie ubrań :) Z woreczkami już sobie radzę.
Córka po wnikliwych oględzinach worka stwierdziła, że "na włef to go szkoda..." i będzie "nosić w nim strój na tańce". Cóż więcej chcieć? Zadowolenie dziecka to dla mnie największy komplement, choć zdaję sobie sprawę, że kilkuletni duży-mały człowiek ma inne spojrzenie na to, co szyję :)
Dzięki córce dowiedziałam się, że worek może być też torebką na drobiazgi, kiedy będzie szła na spotkanie z koleżankami. Może być i tak :)