Kontrafałda
Zielona materia
Jak zwiększyć twórcze możliwości maszyny, czyli stopka do kwiatków....
Dzięki tej stopce możemy ozdobić daną rzecz haftując na niej różnej wielkości, różnego kształtu kwiatki. Wszystko dzięki okrągłej konstrukcji systemu stopki. Ale od początku.....
Pozdrawiam,
Adela Szyje
Kiedyś niemożliwe - dzisiaj stało się...możliwe
Z dumą się nim chwalę. Jedyne, do czego muszę się przyczepić to przeszycia, które wykonałam na rogach. Wzmacniające przeszycia - w moim odczuciu niezbędne. Zapewniam Was, że są zbędne :) Dzisiaj już bym tak nie zrobiła, ale pierwsze próby są u mnie zawsze po to, aby potem mieć co modyfikować w kolejnych projektach. No i sam bieżnik lekko pognieciony na zdjęciach. Wybaczcie, ale wczoraj posłuszeństwa odmówiło żelazko....Poszukuję nowego - jeżeli możecie mi polecić jakiś sprawdzony model, który radzi sobie nawet z największymi zagnieceniami - będę wdzięczna za podpowiedzi.
Jak zrobić szew kopertowy, czyli szycie według Adeli
Metodę tworzenia szwów kopertowych pokażę Wam na przykładzie szycia bieżnika. Niestety nie będzie to krótka instrukcja. Próbowałam ją maksymalnie skrócić, ale........Wybaczcie :) Już tak mam, że rzeczy z pozoru proste stają się dla mnie trudne, kiedy podejmuję się zadania wytłumaczenia za pomocą słów i zdjęć, jak ja to robię.
- wielkość obrusa/bieżnika - u mnie będzie to 50x 150 cm
- szerokość zakładki - u mnie to 5 cm
- szerokość podłożenia zakładki - u mnie to 2 cm, ale z powodzeniem możecie zrobić sobie większe podłożenie. Nie zalecam podłożenia mniejszego niż 1 cm.
miał szerokość 50cm.
PODSUMOWANIE:
Ja pokażę Wam dwie, które najczęściej ostatnio stosuję.
METODA NR 1
Zaprasowujemy podłożenie zakładki i zakładkę.
( u mnie podłożenie ma mieć 2 cm a zakładka 5 cm).
Dla ułatwienia można narysować sobie linie pomocnicze na całym obwodzie materiału, dzięki którym łatwiej będzie zrobić równe zaprasowania.
Te linie pomocnicze ułatwią nam również pracę podczas tworzenia kopertowych rogów wg pierwszej z metod. Nie musicie tych linii rysować, ale ja polecam :)
Jak to zrobić?????
PODŁOŻENIE ZAKŁADKI
4 cm od brzegu materiału rysuję linię pomocniczą - do tej linii będę przykładać brzeg materiału i zaprasowywać podłożenie
ZAKŁADKA
12 cm od brzegu materiału rysuję linię pomocniczą - do tej linii będę przykładać brzeg podłożenia i zaprasowywać zakładkę.
Dlaczego takie odległości dla linii pomocniczych? Już wyjaśniam :)
Po przyłożeniu brzegu materiału do linii narysowanej 4 cm od brzegu (lewa strona do lewej) - uzyskam podłożenie o szerokości 2cm
Po przyłożeniu brzegu podłożenia do linii narysowanej 12 cm od brzegu uzyskam zakładkę o szerokości 5 cm
Powtarzamy wszystkie czynności aby stworzyć pozostałe rogi kopertowe a następnie.....
.....przypinamy lub fastrygujemy zakładkę na całym obwodzie i przyszywamy blisko brzegu.
Nasz bieżnik/ obrus z kopertowymi rogami gotowy.
W tej metodzie nie ma potrzeby tworzenia linii pomocniczych do zaprasowań, o których wspominałam w metodzie nr 1. Żeby jednak nie było tak łatwo - tworzymy inne linie pomocnicze - u mnie 7 cm od brzegu materiału (na całym obwodzie materiału). Skąd te 7 cm?
5 cm zakładka + 2 cm podłożenie = 7cm
Na zdjęciu widzicie również linię pomocniczą 4 cm od brzegu, która mnie pomaga wykonać idealnie równe podłożenie zakładki, ale nie musicie jej rysować. Ważna jest linia 7 cm od brzegu.
Miejsce styku linii pomocniczych wyznaczy nam punkt, który po uszyciu będzie rogiem bieżnika.
Zaprasowujemy podłożenie i zakładkę.
Odwijamy zaprasowaną zakładkę. Podłożenie pozostaje zaprasowane.
Wyznaczamy linię szycia.
Najpierw składamy róg po przekątnej prawą stronę do prawej (czerwona linia przerywana).
Następnie przykładamy ekierkę wzdłuż linii złożenia po przekątnej, ale róg kąta prostego ekierki ma być w miejscu, gdzie krzyżują się linie pomocnicze
Rysujemy linię kąta prostego wyznaczoną przez ekierkę. To będzie nasza linia szycia.
Dla zobrazowania, jak wygląda tak wykonany szew kopertowy, włożyłam pod zakładkę zieloną tkaninę.
GOTOWE!
Co ta paczka w sobie skrywa?
Pruć nie zamierzałam, więc po rozmowach z przyszłym właścicielem bluzy zdecydowałam, że na dole powstanie ściągacz. Posunięcie o tyle dobre, że bluza przestała być mocno workowata a zrobiła się po prostu luźna i fajnie opadająca na biodra. Luzy, które są w bluzie w pełni pasują synowi, więc jest ok. Ściągacz, który użyłam do uszycia tej bluzy również pochodzi z Krainy Tkanin. Choć nie planowałam, to muszę pochwalić go za jakość, rozciągliwość i kolorystykę. Miałam już do czynienia z wieloma ściągaczami, ale ten znajduje się w czołówce moich ulubionych. Jest niezwykle rozciągliwy, ale przy okazji dobrze spełniający swoje zadanie, bo po rozciągnięciu wraca do pierwotnych kształtów. Przy tym jest tak samo miękki w dotyku jak dresówka, z której powstała bluza.
Jeżeli chcielibyście uszyć taką bluzkę dla swoich pociech to szczerze polecam. Wykrój niezwykle łatwy i prosty, nawet dla początkujących. Reglanowe rękawy, które uwielbiam....Jak uszyć taką bluzkę pokazywałam kiedyś na bazie innego wykroju, ale bardzo podobnego - instrukcję znajdziecie tutaj (klik).
W pierwszym podejściu - sukienkę dla córki. Przyszłościowa sukienka, z myślą już o jesiennych dniach, bo na wiosnę dziecię wyposażone we wszystko. Dzisiaj lekko za duża - celowo jednak, bo do jesieni jeszcze kilka miesięcy :) Wiatr podczas zdjęć też nam nie pomagał......Chociaż jakby założyć do niej szeroki pasek....
Wykrój, z którego uszyłam sukienkę był na bluzkę (Model 607 Burda Moda dla Dzieci 1/2013) , ale po delikatnych i zamierzonych modyfikacjach zrobiła się sukienka. Prosta sukienka w szalony wzór. Polecam Wam ten model, bo szyje się niezwykle szybko. Zrezygnowałam tylko z kieszeni, których w sukience mieć nie chciałam. Dekolt wykończyłam z pomocą odszycia, rękawy i dół podwinęłam i przeszyłam. Myślę, że wyszła całkiem fajna. W każdym razie córa zadowolona. Założyła i pierwsze co usłyszałam "Mamo, jaka ona miękka i milusia". Najlepsza rekomendacja dla dresówki i moje słowa schodzą na dalszy plan.
A wszystko to z dwóch metrów Szału Pitagorasa....Sama w to nie wierzę :) Szerokość dzianiny 180cm daje poczuć, że można więcej uszyć z 1 metra - bluzka dla syna, sukienka dla córki i dla mnie jeszcze wyjdzie.... Dla Moonsza już nie starczy, mus będzie dokupić, bo jak się rozpędzę to pewnie i Moonsza będę musiała wyposażyć we wdzianko w tym wzorze, żeby mógł się idealnie wkomponować w naszą trójeczkę. Tylko czy nosić będzie chciał? Oto jest pytanie....
Z wzorami, które oferuje Kraina Tkanin mam szansę być "nie masowa". Uważam, że fajnie jest nosić coś innego niż mają wszyscy mimo, że uszyte rzeczy nie są autorskich projektów. Fajnie jest także, kiedy inni tę unikalność wzoru dostrzegają i pytają, gdzie taki materiał kupiłam. A już pytają :)
Przy druku cyfrowym farba wkomponowuje się w całą dzianinę a efekt jest taki, że tej farby po prostu nie czuć podczas dotyku i tkanina jest jakby w pełni wzorzysta mimo rozciągnięcia. No i w dotyku miękka i delikatna. Naprawdę czuć różnicę!
A co jeżeli dotknąć nie możemy dzianiny, którą kupić chcemy? Wtedy mamy trudniej :) Możemy zwrócić uwagę na szczegółowość nadruku i kolorystykę. W druku cyfrowym nie ma ograniczeń kolorystycznych, sitodruk takie ograniczenia posiada (ponoć 5-6 kolorów max). Jeżeli jednak nadal mamy wątpliwości jaką metodą nadruk został wykonany - najlepiej zapytać sprzedawcę, tak jak zrobiłam to ja. Dzięki temu stałam się bardziej świadomym tkaninowym konsumentem i wierzę w to, że ta wiedza będzie przydatna również dla Was.

Jak zrobić odszycie pach i dekoltu, czyli szycie wg Adeli

- Przód sukienki składający się z 1 części - u mnie z niebieską wypustką (jak wszyć wypustkę pokazywałam tutaj - klik)
- Tył sukienki składający się z 2 części - na zdjęciu nie widać dwóch części (zbyt dokładnie ułożyłam części tyłu), ale zapewniam Was, że są :)
- Przód podszewki składający się z 1 części - u mnie biały element
- Tył podszewki składający się z 2 części - u mnie białe elementy
Układamy zszytą na ramionach i rozłożoną podszewkę na zszytą na ramionach i rozłożoną sukienkę. Pamiętamy, aby prawa strona podszewki przylegała do prawej strony sukienki.

Co robiła Adela, gdy jej nie było?

Guzikowy zawrót głowy
Guziki kupuję zarówno w sklepach stacjonarnych jak i w internecie. Dostaję od znajomych, znajomych znajomych i nieznajomych :) Część z nich dzisiaj chciałabym Wam pokazać. Dla nas szyjących, guzik może być tak samo ważnym akcesorium jak maszyna, igła do maszyny czy nożyczki. Przynajmniej dla mnie guzik jest bardzo wartościowym gadżetem :) Ozdabiam nimi wszystko, co da się ozdobić. Przyszywam je tam, gdzie widzę, że mogą być pożądanym dodatkiem....Wykorzystuję je w swoich projektach na wiele sposobów - pełnią zarówno rolę tradycyjnego zapięcia, jak i dekoracyjnego wykończenia. Guziki rządzą!

A Wy? Zbieracie guziki czy kupujecie tylko wtedy, kiedy potrzebujecie konkretnego kształtu i koloru? A może macie inną zbieraczą pasję związaną z szyciem poza tkaninami, bo tkaniny dla osoby szyjącej to w moim rozumieniu absolutny standard :)

Jak uszyć spódniczkę z tiulu na gumce, czyli Szycie wg Adeli

Tutorial przygotowywałam ciemną nocą, dlatego wybaczcie za jakość zdjęć. Musiałam użyć dosyć mocnych lamp, aby doświetlić pole pracy a w efekcie zdjęcia są mocno naświetlone, abyście mogli dostrzec to, co na poszczególnych etapach robiłam i fotografowałam.
Mam nadzieję, że przebrniecie przez cały wpis:)
JAK USZYĆ SPÓDNICZKĘ Z TIULU NA GUMCE
Zabezpieczamy brzegi podszewki, aby się nie strzępiły, czyli obszywamy je :)
Dla szytej przeze mnie spódniczki, linie pomocnicze wyznaczyłam w odległościach (wyznaczone od dołu podwiniętej już podszewki):
a) pierwsza linia w odległości 5cm
b) druga linia w odległości 20 cm
c) trzecia linia w odległości 28 cm
KROK 5
Powinny :)
Jak pisałam wcześniej, założyłam, że w mojej spódniczce każda warstwa tiulu będzie wystawać około 5 cm od dołu spódniczkowej podszewki, dlatego moje paski tiulu mają szerokość:
a) dla pierwszej warstwy - 5 cm odległości do pierwszej linii pomocniczej + 5 cm, które ma wystawać poza podszewkę. Razem 10 cm
b) dla drugiej warstwy - 20cm odległości do drugiej linii pomocniczej + 5cm, które ma wystawać poza podszewkę. Razem 25cm
c) dla trzeciej warstwy - 28 cm odległości do trzeciej linii pomocniczej + 5cm, które ma wystawać poza podszewkę. Razem 33 cm
d) dla czwartej warstwy (wierzchniej) - 40 cm długości podszewki + 5cm, które ma wystawać poza podszewkę. Razem 45 cm. Do tego dodaję 1 cm, czyli razem będzie 46 cm. Dlaczego? Dlatego, że im więcej warstw tiulu tym bardziej wierzchnie warstwy "się unoszą" na całej konstrukcji. Jeżeli nie dodam tego 1 cm to może się zdarzyć, że po zszyciu wszystkiego w całość, wierzchnia warstwa tiulu będzie sprawiała wrażenie, że jest krótsza od reszty. Szczerze Wam powiem, że nie wiem czy 1 cm to idealny zapas, ale po kilku spódniczkach szytych na moją córkę wiem, że 1 cm jest akurat dla mojej spódniczki odpowiedni.
Długość paska tiulowego....Tu znowu musicie sami zdecydować i wyliczyć, biorąc pod uwagę to, jaką długość ma Wasza podszewka, jakiej szerokości macie tiul itp. Mój tiul ma 160cm, więc na upięcie jednej warstwy (niezbyt gęsto) potrzebuję minimum podwójnej długości, czyli 320 cm. Przy gęściejszym upinaniu zużywam znacznie dłuższego kawałka, nawet 480 cm. Niestety przy szyciu tiulowej spódniczki nie ma gotowej recepty na wymiary. Każdy z Was musi sam to dopasować.
Finalnie moje paski tiulu mają wymiary:
a) dla pierwszej warstwy 2 paski - 10x160cm każdy
b) dla drugiej warstwy 2 paski - 25x160cm każdy
c) dla trzeciej warstwy 2 paski - 33x160cm każdy
d) dla czwartej warstwy 2 paski - 46x160 każdy
KROK 12
Musimy pamiętać, że zszyta guma będzie miała mniejszy obwód niż otwór spódniczki, do którego gumę doszywać będziemy. Dlaczego? Otwór spódniczki to obwód bioder +1-2cm a zszyta guma odpowiada obwodowi pasa pomniejszony o rozciągliwość gumy :)
Wszywając gumę do spódniczki wykorzystuję metodę, którą z powodzeniem stosuję również przy wykańczaniu dekoltów pliską. Metodę pokazywałam tutaj (klik). Najważniejsze to wyznaczyć równe cztery odcinki na gumie i równe cztery odcinki na otworze spódniczki. Następnie wyznaczone punkty na gumie spinam z wyznaczonymi punktami na spódniczce i przyszywam gumę do spódniczki lekko ją naciągając. Dzięki temu mam pewność, że po przyszyciu gumy, spódniczka będzie się jednakowo marszczyć na całym obwodzie. Szczegóły metody znajdziecie we wpisie, do którego link podałam kilka zdań wcześniej.
Czekam na Wasze komentarze, wskazówki rady i.....koniecznie pochwalcie się efektami, jeżeli zdecydujecie się uszyć swoją tiulową spódniczkę z pomocą adeli.

Do uszycia tiulowej spódniczki użyłam:
a) materiał podszewkowy o wymiarach 147x42 cm
b) 20cm tiulu różowego o szerokości 160 cm
c) 208 cm tiulu czarnego o szerokości 160cm
d) 43cm szerokiej gumy w kolorze czerwonym
e) nici Ariadna w kolorze czarnym, różowym i białym
f) maszynę Łucznik Malwina
g) owerlock Singer 14SH754
Uszycie tiulowej spódniczki zajęło mi 2,5 godziny (łącznie z etapem przygotowań).
Powroty są trudne...
3 lata....Tak, ponad 3 lata minęły od ostatniego wpisu na tym blogu. Strasznie dużo !!! Nie pisałam, ale też nie zamknęłam bloga, ponieważ wiedziałam, że przyjdzie taki moment, taki dzień, kiedy usiądę do komputera i opublikuję post. Post, który będzie początkiem nowego.
Piszę o tym od razu - Adela Szyje już nigdy nie będzie taka, jak kiedyś. Będzie inna. Teraz jest ten moment, że możesz dotrwać do końca tego wpisu i po lekturze podjąć decyzję czy zostajesz, lub też możesz od razu się "odmeldować", jeżeli uważasz, że Adela Szyje już nie jest blogiem, w życiu którego chcesz uczestniczyć. Jakąkolwiek decyzję podejmiesz ja ją uszanuję. W końcu to ja pierwsza zniknęłam ponad 3 lata temu bez słowa wyjaśnienia.Możliwe jednak, że czytając ten wpis jest to Twoje pierwsze spotkanie z blogiem Adela Szyje i nie wiesz o co chodzi i po co tak naprawdę ten wpis. Wszystkiego dowiesz się w dalszej części wpisu.
To trzeba było szyć! - powiesz. No właśnie....I pojawia się PO TRZECIE. Tym trzecim powodem jest zdrowie, które mi nie pozwalało na spędzanie takiej ilości czasu przy maszynie, jak kiedyś. Ba! Przez wiele miesięcy, które ułożyły się w lata, w ogóle nie mogłam siedzieć przy maszynie. Pochylenie przy wykrojach, przy maszynie nie było (i nadal nie jest) pozycją, za którą mój lekarz by mnie pochwalił. Niestety.....A lekarza muszę się słuchać, jeżeli chcę dotrwać w sprawności ruchowej do starości. Raczej chcę :)
Wcześniej nie wyobrażałam sobie, że mogłabym publikować na Adela Szyje wpisy, które z szyciem nie są bezpośrednio związane. Dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że Adela szyć może nie tylko na maszynie! Adela przecież "szyje" swój każdy dzień - zszywa w całość te wszystkie kawałki, które później przybierają formę codzienności, przygody, radości, smutku, strachu, itp. Kiedyś o tym wszystkim napiszę - jeżeli będziesz chcieć o tym przeczytać.
Zmieni się zatem ten blog z typowo szyciowego na blog o kreatywnym życiu Adeli, bo nuda to nie jest słowo, które gości w moim życiu. Myślę, że niedługo pokażę na kartach tego bloga mój nowy twórczy świat. Może nawet i jakąś instrukcję przygotuję, bo w głowie wciąż mam tysiące pomysłów. Będzie więc trochę o robótkach ręcznych, o życiu tym codziennym, trochę o podróżowaniu, o marzeniach, planach, będą tematy ważne i mniej ważne. Nie będzie to jednak blog lifestylowy. Nadal to będzie blog kreatywny. O szyciu pewnie też nie raz napiszę a może nawet szycie będzie dominować :) O szyciu nie da się zapomnieć! Szycie ciągle we mnie tkwi i tęsknię za nim niezmiennie. Troszkę się już szyciowo ostatnio u mnie zadziało. Drobne i nieśmiałe próby poczyniłam. Kto jest ze mną na Instagramie - to widział. Jeżeli nie jesteś - zapraszam - dołącz do mnie. Zapewniam, że nie próżnuję i dopiero się rozkręcam. Na nowo...Inaczej...
Powroty są naprawdę bardzo trudne :) Długo biłam się z myślami czy to ma sens, szukałam tej iskry w sobie i odwagi. Wiem, odgrzewane kotlety nie zawsze mają chrupiącą skórkę....Mam nadzieję, że uda mi się tak panierkę przygotować, żeby była zjadliwa. Gotuję ponoć całkiem nieźle :)
Jak pokazuje czas, ciągle jest ze mną grupa tych "starych" czytelników, od których otrzymuję sporo słów wsparcia na instagramie, w prywatnych e-mail i wiadomościach na FB (bardzo Wam za te wszystkie wiadomości dziękuję). Dołączają też nowe osoby, które wiem, że korzystają z przygotowanych przeze mnie lata temu instrukcji, wpisów, pomysłów. Cieszy mnie to bardzo. Nigdy bym nie przypuszczała, że "opuszczony" blog na ponad 3 lata może nadal tak przyciągać nowych czytelników.
Masz ochotę nadal być ze mną, odkrywać razem ze mną nowe lądy, obserwować zza ekranu moje kreatywne życie? Będzie mi miło, jak zostawisz komentarz i napiszesz parę słów. A jeżeli uważasz za stosowne - dołącz do mnie na instagramie - to tam jestem od jakiegoś czasu aktywna na co dzień. To właśnie instagram był tym medialnym mostem, za pośrednictwem którego postanowiłam któregoś dnia dać znak, że jestem...
Dzisiaj postanowiłam pojawić się na blogu. Może lada chwila dam znać na Facebooku, że jestem. Wcześniej nie byłam na to gotowa. Zwyczajnie, po ludzku, nie miałam pewności czy to już czas. Dzisiaj wiem, że to idealna chwila. Adela Szyje wraca!
Wszystko przez wirusa
Spod igły mojej maszyny powstawały maseczki lepsze i gorsze. Zgłaszały się kolejne osoby z zapytaniem czy mogłabym uszyć. Ciężki czas epidemii, maseczek brak, ja mam wiedzę, mam maszynę. No nie mogłam odmówić pomocy! Chyba nawet nie chciałam :) Maseczki i epidemia były dla mnie świetnym powodem i wytłumaczeniem dlaczego JA MUSZĘ szyć.
Pierwsze maseczkowe zdjęcia wrzuciłam do sieci, zaczęło pojawiać się coraz więcej wiadomości z gratulacjami, że wróciłam do szycia (choć nie wróciłam - tylko spróbowałam), wiele słów wsparcia i Waszych opowiastek o tym, jak kiedyś zaczęliście szyć z Adelą. Skusiłam się :) Postanowiłam małymi krokami tworzyć na nowo - szyciowo i nie szyciowo. Pisać. Publikować.
A Wy? Szyliście maseczki? Szyjecie maseczki? Jakie modele są Wasze ulubione? Ja zdecydowanie kocham te profilowane, choć więcej uszyłam tzw. harmonijkowych. Nie miałam za bardzo czasu na twórcze kombinacje przy szyciu maseczek, bo skupiałam się na prostym ściegu, precyzji i tempie szycia. Naprawdę po latach bezczynności szyciowej musiałam na nowo wydobywać z siebie nabyte kiedyś umiejętności. Szycia się nie zapomina, ale na pewno brak szycia sprawia, że wszystko odkrywa się na nowo.Przynajmniej ja tak mam.
A wszystko przez tego wirusa....
Łucznik Malwina 2070 - jak nawlec nitkę w maszynie do szycia
Nie sądziłam, że taki wpis pojawi się tak szybko na tym blogu. A jednak! Wszystko za sprawą e-mail (kolejny zresztą w krótkim czasie), który dostałam od Was. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak bardzo pomagacie mi w nowym starcie bloga. Sama pomysłów mam zapisanych sporo na liście, ale z wielką przyjemnością dopisuję nowe i systematycznie będę je realizować uwzględniając Wasze potrzeby i moje preferencje. Tak jak dzisiaj.
Wiem też, że (jak to bywa z każdym sprzętem) nie tylko osoby, które kupiły Malwinę 2070, już na starcie mierzą się z trudnościami, które odsuwają w czasie realizację szyciowych marzeń. Staram się zazwyczaj pomagać w ich rozwiązaniu na bieżąco o ile wiem, jak pomóc. Ponieważ jeden temat jest najczęściej powtarzającym się w wiadomościach trafiających do mojej skrzynki e-mail to dzisiaj ten post. Po co? Po to, aby każdy, kto po wyjęciu z pudełka maszyny Łucznik Malwina 200 napotka trudności w procesie nawlekania nici, mógł szybko te trudności wyeliminować.
Nawlekanie nitki w maszynie Łucznik Malwina 2070 nie różni się niczym szczególnym w porównaniu do innych maszyn. Tak myślę. Schemat nawlekania nitki w każdej maszynie jest podobny. A może nie jest? Instrukcja dołączona do maszyny Łucznik Malwina 2070 w dość precyzyjny sposób pokazuje jak nitkę nawlec. Dodatkowo na samej maszynie są umieszczone oznaczenia graficzne, dzięki którym ograniczono niemal do zera możliwość "zgubienia" poszczególnych kroków. Biorąc pod uwagę instrukcję i te graficzne podpowiedzi na samej maszynie mogłoby się wydawać, że nawlekanie nitki w maszynie do szycia to pestka i każdy powinien to zrobić bez problemu. Teoretycznie tak, ale dla osób, które pierwszy raz w życiu mają do czynienia z jakąkolwiek maszyną do szycia, ta podstawowa i z pozoru najłatwiejsza czynność może sprawiać trudność. Ja to rozumiem. Zatem Adela Szyje przybywa z pomocą :) Krótka instrukcja jak nawlec nitkę w maszynie do szycia Łucznik Malwina 2070 - czas start.
ŁUCZNIK MALWINA 2070
Zakładamy szpulkę nici na drążek i zapinamy nasadkę zabezpieczającą
Nitka jest na dole prawego kanału, więc teraz przesuwamy ją lekko w lewo
(pod wystającą częścią obudowy oddzielającą oba kanały)
i umieszczamy nitkę w lewym kanale.
Następnie prowadzimy nitkę w górę właśnie tym lewym kanałem.
Na górze w lewym kanale widoczny jest metalowy element - to przyciągacz nici/dźwignia podnoszenia. Ja nazywam go dźwigaczem.
Prowadzimy nitkę za tym dźwigaczem w kierunku od prawej do lewej.
Dzięki temu ruchowi nitka zostanie "nawleczona" na oczko przyciągacza nici/dźwigni podnoszenia. Czy nitka jest prawidłowo nawleczona możecie sprawdzić "naocznie". Powinno to wyglądać tak
Nitkę na dole kanału lewego przesuwamy lekko w lewo i umieszczamy w prowadniku nitki dolnej. Pomiędzy prowadnikiem a obudową maszyny jest malusieńka przerwa. To tam właśnie wsuwacie nitkę. Nitka po wsunięciu będzie wystawać dołem
Prowadnik nitki igielnicy również ma taki mały "przesmyk", w którym musimy umieścić nitkę
KROK 6
Nawlekamy nitkę na igłę przeciągając nitkę na oczko igły.
Pamiętajmy, że nitkę na igłę nawlekamy od przodu do tyłu
Prawda, że proste? Teraz już nawlekanie nitki na igłę w Łucznik Malwina 2070 na pewno będzie dla wszystkich łatwe i proste. Przynajmniej taką mam nadzieję :) Natomiast jeżeli nadal poszczególne kroki są dla Was trudne do przeprowadzenia i potrzebujecie wizualnej instrukcji - zapraszam na mój instagram, gdzie w wyróżnionych relacjach znajdziecie filmik pokazujący proces nawlekania nici do maszyny do szycia Łucznik Malwina 2070.
Bo pasje mam dwie....albo nawet trzy....
Pisałam, że wracam, ale tak do końca nie wróciłam...Niby wróciłam, napisałam co nieco, po czym pisać przestałam....Wiem, to wcale nie zachęca do odwiedzin Adeli i śledzenia, co w tym kreatywnym świecie u mnie się dzieje. Czas to zmienić ! Na bok odrzucam zatem wszelkie wątpliwości, gonitwę myśli wszelkich i rozpoczynam realizację planu nowej odsłony bloga. Tego planu, o którym pisałam Wam tutaj (klik). Wszystkie zmiany, jakie sygnalizowałam w tym wpisie (klik) również zacznę realizować. O tak!
![]() |
siatka paryżanka |
![]() |
serwetka na szydełku |
![]() |
eko zabawki na szydełku |
![]() |
serwetka na szydełku |

Pierwsze szyciowe plany po przerwie
Wpadłam w wir szyciowych planów. Chciałabym uszyć nowe poszewki na poduszki i zasłonkę do szyciowego pokoju, kosmetyczki by się przydały, córka wspomina coś o plecaku. Jakieś ubrania, bo to temat, który zawsze mnie kusił a którego nigdy nie zgłębiłam na tyle, aby ubrania szyć inne niż dziecięce.
W każdym razie zakupiłam tkaniny, wykroje ciuchowe i w najbliższych dniach mam zamiar wreszcie te wszystkie szyciowe plany realizować. Może nie w tempie błyskawicy, bo wciąż przy długim siedzeniu przy maszynie przypominam sobie, że jednak jestem nie tak sprawna jak kiedyś, ale na pewno będzie szyte.
Pierwsze realizacje już dzisiaj. Trochę mam obawy czy podołam. Na pierwszy rzut pójdzie szycie ubrania. W założeniu - dla mnie. W praktyce - mam nadzieję, że będzie pasować, że się zmieszczę (zawsze miałam tendencję do szycia zbyt małych ubrań), że ten ciuch będzie tak fajny, jak o nim piszą. W tle myśl, że jak nie będzie na mnie to na pewno zmieści się w to córka, która z małej dziewczynki wyrosła już na panienkę.
Wykrój mam przygotowany. Wieczorkiem będę kroić tkaninę. Trochę nie bardzo rozumiem opis szycia, ale liczę na to, że w trakcie wszystko mi się rozjaśni.Nie zdradzę na razie co będę szyć, bo wciąż jeszcze się miotam wewnętrznie, który ciuszek wziąć na pierwszy ogień.
Trzymajcie kciuki i jak jesteście ciekawi, jak to pierwsze poważne szycie po przerwie będzie mi szło - zapraszam na mój instagram (tutaj) - pewnie wrzucę jakąś relację albo błagalny apel o pomoc :)
Cieszę się i już nie mogę doczekać powrotu do domu.
Uszyłam kardigan
Zrobiłam to! Pierwszy poważny uszytek zrealizowany po wieloletniej przerwie. Nawet nie wiecie, jaka jestem szczęśliwa i dumna. Szczęśliwa, bo małymi kroczkami powracam do szycia. Dumna, bo nigdy mi z ubraniami nie było po drodze. Ja chciałam je szyć, ale one nie chciały na mnie pasować:) Tym razem pasuje....choć....



Kardigan ma dwie kieszenie i jest bardzo fajną propozycją zarówno do tych luźnych, sportowych stylizacji jak i bardziej wyjściowych. Jest bez podszewki i wykrój dedykowany do szycia z dzianin. Spokojnie można go uszyć bez kieszeni i na pewno nie straci na wyglądzie.
Czy uszyję jeszcze kiedyś ten kardigan? Na pewno tak, ale zastanawiam się nad wprowadzeniem kilku modyfikacji podczas szycia:
- wydłużenie kardiganu (żeby był za pupę a nie do połowy bioder) oraz podklejenie dzianiny flizeliną w newralgicznych miejscach, aby łatwiej się szyło (np. dół do podwinięcia).
- zwężenie rękawów - nie są jakoś szczególnie szerokie, ale chyba wolę węższe. Z drugiej strony, do luźnych, takich typowo sportowych stylizacji szerokość rękawa jest optymalna. Przy kolejnym kardiganie mocno zastanowię się do czego go chcę nosić i na tej podstawie zdecyduję jakie rękawy szyć.
- dodanie wypustek przy kieszeniach lub w szwie łączącym przody - myślę, że kardigan mógłby nabrać innego charakteru - bardziej formalnego. Zresztą jak wiecie - kocham wypustki a ten projekt pozwala na ich wszycie
- dodanie zaszewek modelujących na tył - nie wiem czy taki zabieg miałby sens, ale wydaje mi się, że dzięki temu można uzyskać lekki efekt taliowania

Wykrój - Strefa Kroju i Szycia (klik) kardigan damski
Dzianina - dresówka pętelka cyfrowa
Sprzęt do szycia - owerlock Singer 14SH754 oraz Łucznik Malwina 2070
Rzeczywistość bez ściemy
Nie będę czarować rzeczywistości. Musiałam to przetrawić najpierw w sobie, aby móc o tym napisać tutaj. Nie było to łatwe dla mnie, ale uważam, że konieczne, aby móc ruszyć z miejsca. Przyszedł moment, kiedy muszę uczciwie powiedzieć sobie i Wam, że....
....szycia to u mnie na razie nie będzie. Chciałam, bardzo chciałam, podejmowałam próby, ale niestety jest to ponad moje zdrowie. Każda próba szycia później oznaczała dyskomfort z kręgosłupie. Muszę odpuścić. Uczciwie piszę i uczciwie stawiam sprawę. Treści, które były na blogu związane z szycie zostają, bo wiem, że trafiają tu wciąż osoby szukające wiedzy szyciowej na początku swojej przygody z maszyną. Zresztą dla mnie samej wszystkie wpisy są bardzo bliskie i są dla mnie ważne. Żałuję, że musiałam podjąć taką decyzję, ale musiałam to ostatecznie zrobić, aby przestać się szarpać wewnętrznie. Serce chciało a ciało nie dawało rady. Jak nie wiesz czym to jest spowodowane, to możesz odnaleźć informacje w jednym z ostatnich moich wpisów.
Od dzisiaj na blogu będą pojawiały się jedynie treści związane z szydełkiem. Szydełko nie jest tak obciążające mój kręgosłup jak szycie i to póki co jedyna aktywność twórcza, którą bez uszczerbku dla zdrowia mogę wykonywać. Chcę ją wykonywać i chcę się nią dzielić z Wami.
Wreszcie bez szarpania się ze sobą, że blog jest przecież o szyciu a ja wyskakuję z szydełkiem.....Zacznę publikować to, co mam na długiej liście tematów do opublikowania i czym chciałabym się z Wami podzielić.
Dzisiaj tylko tyle - słowem wyjaśnienia. Jeszcze w tyn tygodniu pojawi się wpis o szydełkowych maskotkach, o wzorach na nie i znaczeniu symboli, dzięki którym wykonywanie takich maskotek jest możliwe i wcale nie takie trudne, jakby mogło się wydawać.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Dlaczego szydełko
Skoro na blogu zaczną pojawiać się treści związane również z szydełkiem, to kilka słów wstępu skąd i dlaczego właśnie szydełko a nie na przykład lepienie garnków. W sumie nie mam nic do lepienia garnków i nawet chciałbym kiedyś spróbować a póki co - jest szydełko.
Powód dla którego sięgnęłam po szydełko był ściśle związany z moim zdrowiem. Szydełko było jedyną kreatywną aktywnością, która po operacji kręgosłupa przyszła mi do głowy jako ta, która nie wymaga złego pochylenia głowy, pozwala w jakimś sensie ćwiczyć mięśnie rąk i z którą miałam do czynienia jako mała dziewczynka. Szczerze to nie sądziłam, że ja z tym szydełkiem się tak zaprzyjaźnię....Serio. To miała być aktywność na czas przejściowy między operacją a powrotem do szycia. Czas jednak napisał własny scenariusz i szydełko przyrosło mi do ręki. Nie żałuję, bo jako dusza kreatywnie niespokojna cieszę się, gdy mogę zdobywać nowe umiejętności a przez ostatnie półtora roku zrobiłam znaczny postęp w szydełkowaniu. Czasami zastanawiam się, dlaczego ja na pomysł szydełka nie wpadłam już wtedy, gdy szycie stało się dla mnie wyzwaniem....
Wszystkie dzieje się jednak po coś i w określonym czasie, dlatego nie rozmyślam zbyt wiele, tylko cieszę się z tego, co mam tu i teraz. Teraz jest szydełko i po etapie tworzenia serwetek, ozdób wszelakich i prób pracy ze sznurkiem zatrzymałam się na etapie tworzenia szydełkowych postaci do tulenia , czyli amigurumi. Napiszę o tym więcej w jednym z kolejnych wpisów. Dzisiaj tylko wzmiankę zostawię, bo....
...szydełkowanie tych miękkich stworków ma w sobie niemal taką magię jak szycie, choć ostatnio stwierdziłam, że ma nawet jedną przewagę nad szyciem. Tak, dobrze czytacie... Co to takiego? To możliwość tworzenia wszędzie, absolutnie wszędzie - w pociągu, na plaży, w poczekalni u lekarza...Szyć wszędzie się nie da a małe szydełko i kłębek włóczki w torebce (szczególnie damskiej) zawsze się zmieści. Ja tę cudowną zaletę szydełkowania wykorzystałam niemal od razu po rozpoczęciu przygody z nim i zabrałam ze sobą na urlop. Było szydełkowane w samochodzie, na leżaku, w bawarskich górach, na toskańskich szlakach....Jeszcze nie brałam szydełka do poczekalni u lekarza, ale to tylko dlatego, że odkąd jest covid to nie mogę się dostać do lekarza.....
Choć na początku myślałam, że szydełkować będę ZAMIAST szycia to teraz wiem, że szydełkuję nie zamiast a przede wszystkim dlatego, że lubię. Coś, co miało być jedynie na chwilę, w zastępstwie, stało się tak dominującą aktywnością, że aż ciężko mi samej w to uwierzyć.
Zatem jeżeli czasami myślałaś nad szydełkowaniem, ale brakowało Ci odwagi i umiejętności to zapewniam Cię, że to nic trudnego. Szydełkowanie jest prostsze od szycia. Prucie szydełkowych ściegów jest prostsze od prucia szyciowych przeszyć. Serio. To jest dla mnie duży plus szydełkowania, choć gdybym mogła szyć - a nie kochała jeszcze szydełka - to pewnie nie przemówiłby do mnie ten argument :)
Czy namawiam Cię do porzucenia szycia? Absolutnie nie. Namawiam Cię jedynie do zostania ze mną. Kto wie, może za jakiś czas szyciowe projekty znów pojawią się u Adeli albo może szybciej Ty nabierzesz chęci do zdobycia alternatywnej umiejętności, dzięki której wzbogacisz swoje szyciowe projekty....a ja postaram się pomóc Ci w zdobyciu nowej umiejętności. Kto zna moje wpisy ten wie, że lubię dzielić się zdobywaną wiedzą. Teraz będę dzielić się również szydełkową wiedzą. Wpisy już szykuję...
Miłego !
Powody, dla których warto nauczyć się szydełkowania
Szydełko - często kojarzy się ze starszymi Paniami i z serwetkami. To fakt. Szydełkowanie jednak nie jest umiejętnością zarezerwowaną "na starość" i szydełkuje się nie tylko serwetki. Szydełkuje się wszystko. Dosłownie. Szydełkować może każdy bez względu na płeć czy wiek. I nie, nie jest to tylko takie hasło powtarzane przeze mnie, tylko fakt.
Ja pierwszą styczność z szydełkiem miałam jako kilkuletnia dziewczynka. Dawno temu, na wakacjach u babci namiętnie uczyłam się robić serwetki i to w zasadzie jedyna rzecz, jakiej się nauczyłam tworzyć tym kawałkiem metalu zagiętym na końcu. Potem szydełko pojawiało się gdzieś w szkole na zajęciach technicznych i to wszystko. Okazuje się jednak, że tego się nie zapomina.
Kiedy 1,5 roku temu postanowiłam, że będę w ramach rehabilitacji szydełkować to jedyne o czym pomyślałam były serwetki. Musiałam sobie troszkę przypomnieć to i owo, ale mimo upływu lat nie zapomniałam ani jak się trzyma szydełko ani jak się serwetki robi. Kilka już ich zrobiłam i szczerze bardzo lubię je robić. Ale nie o tym dzisiaj. Dzisiaj chciałabym Ci napisać, dlaczego warto nauczyć się szydełkowania.
Bo że warto, to wiadomo ! Tyle zalet....
1. Szydełkowanie jest proste.
To czynność, która nie wymaga od nas jakiś nadprzyrodzonych umiejętności manualnych. Każdy, dosłownie każdy może szydełkować. Na początku jedynie potrzebne będzie kilka chwil cierpliwości, aby bez uszczerbku dla zdrowia przejść przez etap nauki podstaw. Podstawy szydełkowania zamykają się w 3 krokach - nauka robienia tzw. magic ring (choć bez tego da się szydełkować) oraz podstawowych ściegów, czyli słupków i półsłupków. Znając ta 2 ( no 3) kroki można tworzyć już wszystko, bo szydełkowe prace opierają się w głównej mierze właśnie na słupkach i półsłupkach.
2. Szydełko wszędzie można zabrać
Szydełkowanie to czynność nie wymagająca posiadania dedykowanej ku temu przestrzeni. Można szydełkować nawet na stojąco, więc na upartego ciężko byłoby argumentować, że potrzebne jest krzesło czy fotel. Fakt, że na siedząco wygodniej, ale jakby nie patrzeć na stojąco z powodzeniem można.....Zupełnie inaczej niż w szyciu na maszynie. Poza tym, szydełko, włóczka czy kordonek zmieści się wszędzie - w każdej damskiej torebce a w domowej szufladzie też znajdzie się miejsce między innymi rzeczami...Przynajmniej na początku, bo jak już człowiek zacznie kupować te kolorowe włóczki, nitki i szydełka to....Nie pytajcie ile włóczek jest u mnie....Nie odpowiem :)
Ja w każdym razie szydełko i mały motek nitki mam zawsze w torebce a drugi zestaw w samochodzie, bo....
3. Szydełkować można wszędzie
Dosłownie wszędzie i wcale to nie musi oznaczać rezygnację z innych przyjemności. Chcesz obejrzeć film? Oglądaj a przy okazji możesz jakąś mało wymagającą robótkę wykonać. Idziesz do lekarza i jest kolejka? Nie musisz już na siłę przerzucać kartki w gazetach wyłożonych w poczekalni czy przeglądać strony w internecie. Możesz robić na szydełku. Ja na przykład teraz, w takich chwilach poza domem, robię gwiazdki na choinkę. Gwiazdkę robi się szybko, nie potrzebuję na nią specjalnego wzoru, więc gdziekolwiek nie jestem i na coś/kogoś czekam, to taką gwiazdkę robię. Dzięki temu mam już ich około 50....
Zatem zapamiętaj - na plaży, w samochodzie, pociągu, na ławce w parku a także na placu zabaw - koniec już z nudą podczas podróży czy w chwilach, gdy jesteś jedynie czuwającym towarzyszem podczas zabaw dziecka. Szydełkując można mieć kontakt wzrokowy z dzieckiem i robić coś, co da się wykorzystać praktycznie, np czapkę dla dziecka, szaliczek, sukienkę, spodenki, kocyk, ozdoby na choinkę, maskotkę, koszyk na drobiazgi, dywan do pokoju...
Naprawdę.
4. Na szydełku można zrobić wszystko.
Ograniczyć nas mogą jedynie umiejętności jeszcze nie wyćwiczone. Ja sama już mam za sobą etap serwetek, szalików, ozdób choinkowych, maskotek, kocyków. W planach wiele jeszcze dekoracji do zrobienia...Naprawdę na szydełku można zrobić wszystko i mieć rzeczy inne, niepowtarzalne, niebanalne i oryginalne.
5. Szydełkowanie relaksuje
Szydełkowanie ma też cudowną zaletę - relaksuje. Ciężki dzień, nerwowa sytuacja, smutki czy zmartwienia są wpisane w nasze życie, ale w takich chwilach warto mieć coś, co pozwoli ukoić emocje. Szydełkowanie ma tę relaksującą moc. Kiedy zaczyna się liczyć te oczka, skupiać na robótce, wbijać szydełko w kolejne rzędy to oddech spowalnia, głowa odpoczywa, choć mocno twórczo pracuje i wszystko, co złe odchodzi w zapomnienie. U mnie to już jest taki rytuał, że wieczorkiem siadam sobie i choć kilka rzędów przerabiam, wyciszam umysł i ciało. Szydełkowanie to moje SPA dla umysłu.
Niektórzy nawet mówią, że....
6. Szydełkowanie (nie) odchudza
Gdzieś przeczytałam kiedyś, że szydełkowanie odchudza, bo jak szydełkujemy to nie podjadamy. No nie przeceniałabym roli szydełka. Jak nie ma się silnej woli, to skubnąć to i owo można między dzierganymi oczkami. To naprawdę żaden problem. Dla chcącego nic trudnego. Prawda jest jednak taka, że podjadamy zazwyczaj z nudów lub między jakimiś czynnościami a szydełkując trzymamy nitkę, szydełko...Licząc oczka trudniej nam się oderwać aby sięgnąć po kolejną przekąskę, więc tak - szydełkowanie może pomóc, aby nie przytyć a czy odchudzić - niech każdy sam przetestuje :) Ja w ciągu kilku miesięcy parę kilogramów zrzuciłam. Czy dzięki szydełkowaniu? Możliwe, że też miało w tym swój udział...ale nie jestem w stanie tego z pewnością stwierdzić, bo moja zmiana na wadze zbiegła się w czasie ze zmianą nawyków żywieniowych, zwiększeniem aktywności fizycznej...
Za to na pewno szydełkowanie sprawia, że jesteśmy bardziej eko, bo....
7. Szydełkowanie pomaga być zero waste
No tak. Na szydełku można wszystko przerobić na coś innego, nowego. Masz stary sweter w domu? Spruj go i zrób np. poszewkę na poduszkę. Zrobiłaś czapkę, ale już jej nie lubisz - przerób na mitenki. Jak potrafisz szydełkować to możesz wszystko. Żadna nitka, żaden sznurek czy włóczka się nie zmarnuje. Zapewniam Cię. Szydełkując zmieniamy też swoje nawyki i preferencje odnośnie tego, jakimi rzeczami chcemy się otaczać i często akryl i inne "plastiki" zostają zamieniane na naturalne materiały - bawełnę, wełnę, itp. Mniej akrylu wokół nas to mniej szkody dla środowiska i większa przyjemność z użytkowania.
Mogłabym tak siedzieć i wypisywać tutaj jeszcze wiele innych powodów, dla których warto nauczyć się szydełkowania, bo jest ich naprawdę wiele. Dopiero od kiedy szydełkuję to widzę też, jak bardzo szydełko uzupełniać się może z szyciem na maszynie. Jak bardzo umiejętność szycia i szydełkowania może wzbogacić twórcze działania, rozwinąć kreatywność i nadać oryginalności projektom. Szydełkowe torebki to teraz hit mody. Taka torebka z wszytą podszewką to już w ogóle. Uszytą sukienkę można przyozdobić szydełkową koronką....Tak strasznie żałuję, że nie daję rady siedzieć przy maszynie, bo z wielką przyjemnością tworzyłabym rzeczy łącząc ze sobą moje dwie pasje. Ty jednak możesz to zrobić. Chcesz - pomogę Ci nauczyć się szydełkowania tak, jak kiedyś pomogłam Ci pokonywać kolejne kroki w szyciu na maszynie.
To jak, wchodzisz ze mną z projekt szydełko? Daj znać!
Miłego poniedziałku.