
Tak było i tym razem....
Postanowiłam uszyć koszyk/pojemnik na:
- czasopisma szyciowe, których mam już niemałą kolekcję,
- na inne szyciowe przydasie,
- na zabawki dziecięce,
- na....
Planów miałam naprawdę bardzo dużo, bo i potrzeb koszykowo-pojemnikowych mam sporo.Ostro zabrałam się do pracy.
Pojemnik sporych rozmiarów, bo podstawa 30x30cm a wysokość 27 cm. Postanowiłam wnętrze zrobić z fioletowej tkaniny, którą przepikowałam z włókniną silikonową dla usztywnienia. W chwili planowania ten pomysł wydawał mi się rewelacyjny. Może nawet rewelacyjnie wyszłaby realizacja, gdyby nie zabrakło mi energii na.....pikowanie. Pierwotnie planowałam pikowanie zrobić w dwóch kierunkach. W rezultacie zrobiłam tylko w jednym, czego teraz żałuję. Pikowanie w dwóch kierunkach nadaje większej sztywności....ech....
Zewnętrzną tkaninę postanowiłam podkleić wkładem koszulowym. Nie miałam flizeliny, miałam tylko właśnie taki wkład do kołnierzyków. Podkleiłam. Zszyłam dwie warstwy w całość. Koszyk-pojemnik powstał, ale za nic boki nie chciały trzymać kształtu kwadratu. Wszystko się "rozjeżdżało" na boki. Niby sztywne a jednak wcale nie sztywne. Nie wiem, może konstrukcja za duża....może moja koncepcja była kiepska....
W rezultacie przestebnowałam jeszcze dno oraz kanty czworokąta po to, aby jakąś nadać całości formę. No i nadałam. W efekcie pojemnik trzyma się jako tako. Efekt finalny wcale mnie nie zadowala tak, jak mógłby.
Wykorzystanie dwóch różnych rodzai usztywnień do wnętrza i zewnętrza sprawiło dodatkowo, że wnętrze wydaje się być ciut za duże. Marszczą się boki, marszczy się spód. Nic nie jest takie, jakie chciałam, aby było.
Wiem, pewnie napiszecie, że się czepiam. Może się czepiam, ale co zrobię, że zadowolona tak w 100% nie jestem. Tak sobie myślę, że zabrałam się za uszycie czegoś, co z góry skazane było na niepowodzenie, biorąc pod uwagę czym dysponowałam i jaką koncepcję miałam. Przy mniejszej konstrukcji pewnie mój plan by się powiódł. Przy tej - dosyć znacznych rozmiarów - boki pudełka nie chcą stać na baczność, bo nigdy stać nie będę. Musiałyby mieć pewnie jakieś profesjonalne usztywnienie. Włóknina i wkład koszulowy to nie to....
Mam plan, że jeszcze potraktuję całość krochmalem.....Szaleństwo, wiem, ale jakoś trzeba sobie radzić, nie?:)
Może wcześniej wspomożecie mnie swoimi doświadczeniami i metodami....Co zrobić aby uzyskać pełną sztywność? Kanwa czy może coś innego? Potrzebna Wasza niezastąpiona wiedza....