Kiedy wysiadam z samochodu na parkingu gdzieś we Wrocławiu, za każdym razem czuję niesamowity przypływ energii. Mam ochotę wskoczyć w elegancką sukienkę, założyć czerwone szpilki, pomalować oczy i usta, w ręce trzymać torbę z laptopem, nasunąć na nos okulary i iść dziarskim krokiem prze wrocławski rynek o poranku....
Wrocław jest moim miastem. Miastem, które kocham nad życie, z którym wiążą się najlepsze wydarzenia w moim dorosłym życiu. Spędziłam w tym mieście naprawdę sporo pięknych lat. Nie jestem wrocławianką z urodzenia, ale czuję się wrocławianką z wyboru. We Wrocławiu doświadczyłam moc bezinteresownej pomocy. To w tym mieście mam sporo znajomych i wspomnień. To we Wrocławiu szybciej zabiło mi serce do mojego - już dzisiaj - Moonsza i na świat przyszły moje dzieci. Również we Wrocławiu osiągnęłam zawodową satysfakcję. Żyłam w tym mieście i zmieniałam się wraz z nim....do czasu, bo przyszedł czas na zmiany....
Kiedy kilkanaście dni temu podjęliśmy decyzję z Moonszem, że Dzień Dziecka spędzimy właśnie we Wrocławiu, postanowiłam uszyć dla siebie sukienkę a nawet włożyć czerwone szpilki.....Ostatecznie wysiadając z samochodu na parkingu, nie miałam sobie ani szpilek, ani sukienki. Ba! Miałam wygodne, bezpieczne spodnie.....Sukienka uszyta w sobotni wieczór (specjalnie na wyjazd do Wrocławia) została w domu...


Powrót z zoo do centrum Wrocławia już drogą wodną. Statek to życzenie syna. Miła podróż rzeką Odrą z podziwianiem widoków i końcowym przystankiem na Ostrowie Tumskim. Spacerek w kierunku rynku z sentymentalnym wzdychaniem do mijanych miejsc, odpowiadaniem na pytania dzieci, wspominaniem....




Wycieczka do Wrocławia była niezwykle udana, choć męczył mnie fakt, że moja pierwsza własnoręcznie uszyta sukienka będzie musiała znowu czekać.Wstałam więc rano, założyłam czerwone szpilki, ubrałam sukienkę, włożyłam na nos okulary przeciwsłoneczne a torbę z laptopem zamieniałam na tableta....i poczułam tę moc!
Długo się zabierałam za uszycie tej sukienki. Tak szczerze mówiąc, to o uszyciu sukienki marudzę już od roku. Podejmowałam nawet dwie czy trzy próby uszycia różnych sukienek, ale bez zadowolenia z efektu finalnego. Tym razem wszystko potoczyło się inaczej. Tkanina, to śliczna granatowa dzianina pikowana, którą wygrałam w konkursie u By Mondfee. Swoją drogą autorka tego bloga jest z....Wrocławia:) Podejrzewam, że dzianina, którą dostałam od niej została zakupiona również we Wrocławiu....



Lubię swoją sukienkę. Nawet bardzo. Założyłam i śmigałam w niej dzisiaj po mieście z energią, której tak bardzo mi ostatnio brakowało. Nie napiszę, że czułam się pięknie, ale na pewno czułam się dobrze. Muszę się Wam przyznać, że nie pamiętam już kiedy miałam na sobie sukienkę :) Nie mam figury modelki, mam ciut za dużo ciałka, sporo kompleksów a w związku z tym, odwieczny problem jak to wszystko ukryć. Taka prosta, pudełkowa sukienka spełniła moje oczekiwania. Jej luźna forma absolutnie mi nie przeszkadza. Czuję, że wraz z tą sukienką nastąpił jakiś przełom i powstaną następne. Zabieram się już za poszukiwania innych modeli....